Wokół
słychać mnóstwo osób, które zachęcają nas do wszelkiego rodzaju aktywności ruchowej, do zdrowego odżywiania - jednym słowem "Dbajcie o swoje ciało"... Super! Ale czy można coś zrobić, aby zadbać o umysł i ducha? Pewnie!
Mówi o sobie,
że urodziła się z szydełkiem. Dzierga w zasadzie od zawsze - jej Babcia zaraziła ją tą pasją... Ela z bloga Szydełkowo - życiowo opowie Wam, jak szydełkowanie może pomóc nie tylko duchowi, ale również ciału...
Ela
"Bardzo zaskoczyła mnie
prośba Iwonki o napisanie artykułu o szydełkowaniu
i yodze umysłu. Dziękuję za wyróżnienie i postaram się nie
zanudzić Czytelników swoimi wywodami."
To ja się cieszę, że się zdecydowałaś na napisanie nam kilku słów i pokazanie kolejnego, niezwykłego porównania :)
"Szydełkowanie jest yogą dla umysłu,
rozwija, odpręża, leczy depresję...
Knit Dreams by Mitimota |
Ecriplume - La leçon de Tricot, Ernest Biéler |
O praktycznych walorach dziergania
nie muszę nikogo przekonywać, ale
szydełkowanie ma również inne oblicze.
Sama doświadczyłam tego,
że będąc w permanentnym stresie sięgam
odruchowo po szydełko, jakby uruchamiał się system obronny mózgu
dążąc do wyciszenia. Biorę szydełko, włóczkę i myślę już
tylko o dzierganiu. Skupiam się na wzorze, na liczeniu oczek, a
monotonne powtarzanie schematu jest jak mantra, która wprowadza w
swoisty trans. Powoli umysł się oczyszcza i redukuje złe myśli... Myślę, o kolejnej robótce, a
samo dzierganie jest inspiracją do dalszych działań. Dzierganie
jest doskonałym sposobem na koncentrację. Leczy złamane serce,
pomaga się odstresować po kłótni czy niepowodzeniu, a nawet
pomaga leczyć depresję: stawiając nam cele odnajduje sens życia. A
końcowy efekt dziergania – to zachwyt bądź zazdrość koleżanek
i znajomych. No i sama satysfakcja, że takiego ciucha nie ma nikt.
Jesteśmy dumne, zadowolone i wzrasta nasza samoocena, czujemy się
dobrze i sięgamy po następny projekt. Dzierganie również dyscyplinuje, uczy nas systematyczności."
No właśnie - ciuchy! Ja osobiście takim prawdziwym ubrankiem, to mogę się pochwalić jedynie na Hipciu,
ale Ela nie dość, że dzierga z prędkością światła - zaczyna od kwadratu,
a dwa tygodnie później ma cały kardigan, unikatowy i jedyny ;)
Szacun!!! Ja nie mam odwagi, żeby zacząć - dajcie mi kopa na rozruch! ;)
Hipcio w zimowym wdzianku |
ale Ela nie dość, że dzierga z prędkością światła - zaczyna od kwadratu,
Od tego kwadratu się zaczęło |
a dwa tygodnie później ma cały kardigan, unikatowy i jedyny ;)
Zgadnijcie, ile kwadratów musiała wykonać Ela, żeby zrobić cały płaszczyk? |
Szacun!!! Ja nie mam odwagi, żeby zacząć - dajcie mi kopa na rozruch! ;)
"Jednakże nie zawsze dzierganie było trendy.
Dopiero od niedawna przeżywa swoiste
odrodzenie, a po szydełko czy druty sięgają coraz młodsze
dziewczęta.
Dzierganie jest magiczne,
przerabiasz
oczko za oczkiem i powstaje szal czy sweter jak za dotknięciem
czarodziejskiej różyczki, a raczej szydełka. I jakby przez
instynkt samozachowawczy czujemy, że "robi nam dobrze",
pomaga w walce ze stresem i być może leczy. Poprawia nam się
pamięć i samopoczucie. Zapamiętujemy wzory i schematy. Najpierw
dziergamy patrząc na wzór, potem robimy już z pamięci. Rozwijamy
się projektując własne schematy na ubrania i powstają swoiste
autorskie projekty. Przeliczamy oczka na centymetry wizualizując już
gotowy „wytwór”. Jesteśmy z siebie dumne, potrafimy coś, czego
inni nie mogą nawet zrozumieć. Machamy szydełkiem czy drutami jak
różdżką i czarujemy..."
Mi szydełkowanie robi bardzo dobrze :D I cudnie działa na pamięć, to fakt! Najlepszym dowodem są np gwiazdki, gdzie robiąc po raz kolejny ten sam wzór robimy go z pamięci,
albo serwetki, gdzie każdy rządek składa się z kilku tych samych fragmentów (a tu nawet zauważyłam, że im bliżej końca, tym szybciej zapamiętuję dany fragment;))
Po takiej ilości gwiazdek to wzory już zostają w głowie na długo. |
albo serwetki, gdzie każdy rządek składa się z kilku tych samych fragmentów (a tu nawet zauważyłam, że im bliżej końca, tym szybciej zapamiętuję dany fragment;))
Moja czerwona serweta wykonana już dawno temu... |
"W tym czasie w organizmie dzieją się również magiczne rzeczy,
obniża się poziom stresu i tym samym poziom
hormonu stresu – kortyzolu, a tętno staje się rytmiczne,
ciśnienie się stabilizuje. Jednocześnie w mózgu uwalniają się
hormony szczęścia dopamina i serotonina. Wpadamy w stan magicznego
transu i odprężenia, który jest identyczny z tym podczas medytacji
czy yogi. Wyrzucamy z umysłu złe myśli, i mamy poczucie dążenia
do celu jakim jest ukończenie wyrobu. A mózg ma czas na
przetworzenie danych i znalezienie rozwiązania problemu. Czyli
jednak magia… która wciąga, same wiecie jak to jest, jeszcze
jeden rządek, tak ładnie przybywa, jeszcze moment i robi się
północ. Ale czy po takim wyciszeniu nie śpi Wam się lepiej? Dzierganie pomaga podczas rzucania palenia, bo mamy zajęte ręce i nie myślimy o nałogu.
Tak samo jest z podjadaniem. Jeśli siedzimy bezczynnie to odruchowo
sięgamy po przekąski - dzierganie pozwala o tym zapomnieć...
Tak więc dzierganie to samo zdrowie
Nie wiem jak Wy,
ale ja tą magię przeżywam każdego dnia... Codziennie, chociaż przez chwilę wprowadzam się w tego rodzaju trans :
- żeby oderwać się od codzienności,
- żeby zobaczyć postępy pracy,
- żeby poczuć dumę,
- żeby nauczyć się czegoś nowego,
- i żeby mieć piękne sny :)
Jeżeli jesteście ciekawi
innych wypowiedzi, to zachęcam do przeczytania wcześniejszych porównań do matematyki, programowania czy natury.
82 komentarzy
Dziękuję Iwonko, za publikację. Ubarwiłaś, dodałaś moje zdjęcia. Powiem szczerze, że nie mogłam się doczekać, kiedy się ukaże. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Cię nie zawiodłam i że jesteś dumna z tego, że pokazałaś innym swój punkt widzenia, który jest strzałem w 10-tkę! Dziękuję!
UsuńPodpisuję się wszystkimi kończynami pod tym, co napisała Elżunia . W moim przypadku szydełkowanie, czy też drutowanie ;-) to pewnego rodzaju psychoterapia i rehabilitacja umysłu i ciała. Robótka jest ze mną w domu, pracy, w podróży, wszędzie. Jestem wręcz uzależnona, ale nie chcę tego uzależnienia leczyć. Pozdrawiam Was twórczo zakręcone i życzę jak najwięcwj pomysłów
OdpowiedzUsuńJa też nie chcę się z tego leczyć, a sama wożę wszędzie swoje robótki ;) nawet na wakacje :D Bardzo chciałabym się nauczyć robić na drutach - mam nadzieję, że i to uda mi się zrealizować... Planów mam mnóstwo, ale jednak to przyzwyczajenie do szydełka swoje robi :P
UsuńMoże ja konkretnie nie dziergam (jeszcze i juz) ale robie inne rękodzieła i mogę sie podpisać, że w ten sposób zachowuje balans życiowy.
OdpowiedzUsuńBo tu chodzi o pasję! A może jeszcze kiedyś złapiesz za szydełko?
UsuńUwielbiam szydełkować i jak przez kilka dni nie zrobię jakiejś serwetki to zaczynam być nerwowa i ciągle myślę o szydełkowaniu. Tak jestem szczęśliwa, gdy pracuję nad nowym projektem. Niestety nie każdy docenia rękodzieło, czasami znajomi naśmiewają się z tego co robię. Dlatego utrzymuję kontakt głownie z koleżankami, które szydełkują. Dzięki tej pasji poznałam mnóstwo fantastycznych osób. Dzięki szydełkowaniu mogę pomagać innym, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiestety to prawda, dużo ludzi nadal widzi tylko dziergające wełniane swetry babcie siedzące przy kaflowym piecu... Ale wiesz co? Ja uważam, że musimy być dumne z tego, że mamy takie umiejętności, że potrafimy wydziergać rzeczy, które ozdobią nasze domy, że mimo wszystko gdzieś tam są osoby, które doceniają rękodzieło i że nie każdy to potrafi - dlatego nie trać kontaktu ze znajomymi tylko patrz im w oczy z dumą, bo to właśnie TY to potrafisz :)
UsuńAleż szydełko dba o nasze ciało! Może nie dosłownie, ale zajęte ręce skutecznie uniemożliwiają podjadanie ;) A jeśli chodzi o umysł to podpisuję się pod tym obiema rękami!!!
OdpowiedzUsuńPrawda? Też lubię mieć "zajęte ręce" :D Jeszcze przydałoby się, żeby formowało ciało jak siłownia, a wtedy to już byłoby chyba wszystko o czym marzę ;P
UsuńDla mnie każda pasja o której mówi się w taki sposób jest magiczna:). Sama nie posiadam podobnych umiejętności, ale bardzo doceniam osoby, które mają taki talent i przede wszystkim rozwijają go
OdpowiedzUsuńDziękuję! Poruszyłaś ważną rzecz: rozwijanie pasji - myślę, że to jest klucz do szczęścia i sukcesu, aby nigdy nie stanąć w miejscu :)
UsuńCudowna pasja i jeszcze lepsze, cieszące oko, są jej efekty :)
OdpowiedzUsuńdokładnie tak, teraz np pracuję nad pewną robótką, której efekt końcowy widzę oczyma wyobraźni, a póki co dużo pracy i czasu muszę z nią włożyć ;)
UsuńKiedyś miałem okazję pobawić się w szydełkowanie. Było to podstawówce i na zaliczenie :) Nie porwało mnie i raczej były to katusze. Choć z perspektywy czasu myślę, że mogło by to być jednak całkiem relaksujące :)
OdpowiedzUsuńJa wiem o dwóch mężczyznach - jeden jest projektantem szydełkowych wzorów, a drugi ma swoją pasmanterię, tutoriale - i obaj są genialni jeżeli chodzi o szydełkowanie! Dlatego wiem, że często zajęcia, które wydają nam się typowo kobiece, mężczyźni potrafią wykonać równie dobrze :)
UsuńMistrzowskie podejście do tematu, Wasz artykuł zachęca do nauki szydełkowania. Popieram - szydełkowanie ma działanie terapeutyczne i mnóstwo pozytywnych aspektów dla organizmu. Pozdrawiam 😀
OdpowiedzUsuńKilka negatywnych też się znajdzie ;) Ale najważniejsze, że pozytywnych jest znacznie więcej :) Super, że nas popierasz! O to właśnie chodzi! :)
UsuńPodziwiam, fajnie , że jeszcze ktoś podtrzymuje te tradycje. Piękne prace.
OdpowiedzUsuńDziękujemy! Osób dziergających jest teraz coraz więcej... I dobrze! Myślę, że jest to związane z pewną oryginalnością i możliwością wykonania nietypowych i spersonalizowanych rzeczy :)
UsuńZawsze chciałam nauczyć się szydełkowania, może jeszcze kiedyś mi się uda :)
OdpowiedzUsuńMagda
Mnie niestety nie miał kto nauczyć... Kiedy się zdecydowałam korzystałam z filmików na youtube - i tak się zaczęło... Trzymam za Ciebie kciuki! Ja teraz marzę o tym, aby prowadzić szydełkowe kursy ;)
UsuńPamiętam, że wędkarze długo żyli w przekonaniu o zbawiennym i uspokajającym nerwy hobby. Badania wykazały co innego. Tak chyba jest z każdym hobby. Jednego wycisza drugiego denerwuje. Ja bym chyba szału dostał po kilku minutach szydełkowania, ale moja żona to uwielbia to zajęcie. Śmiejemy się, że każdy mały gadżet szydełkowy to jeden odcinek jakiegoś serialu.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę historię wędkarzy - dziękuję za nową wiedzę ;) Zgadzam się z Tobą, każdy ma swoje hobby, które ma dla niego specjalne znaczenie w życiu... Ja czasem łapię się na tym, że szydełkowanie jest moją wymówką, żeby coś odłożyć na później ;) A Twoja Żona pokazuje gdzieś swoje prace? Chętnie bym zobaczyła :)
UsuńSzydełkowanie to joga dla umysłu dla Ciebie, podobnie jak dla mnie tworzenie w papierach :)
OdpowiedzUsuńTo prawda! Ja wprawdzie o scrapbookingu wiem tylko tyle, na czym polega, więc mogę się tylko domyślać, że Twoja praca, twoje przybory są adekwatne do moich - i tak samo z odczuciami i oderwaniem się od codzienności ;)
UsuńKurcze strasznie pracochłonny ten sweterek... Podziwiam!
OdpowiedzUsuńBardzo, a Eli zajął jedyne dwa tygodnie - to jest tempo ;)
UsuńAle jaka precyzja?! Piękny! <3
UsuńKiedyś sporo szydełkowałam, swego czasu była to jedna z moich ulubionych pasji. :)
OdpowiedzUsuńDlaczego przestałaś? Czyżby brak czasu? Może jeszcze kiedyś wrócisz do szydełek :)
UsuńIle pracy i czasu, wow! Najbardziej podobały mi się małe śnieżynki :) Szydełkowanie nie jest dla mnie, próbowałam, jednak o wiele lepiej idzie mi szycie na maszynie :D
OdpowiedzUsuńMarzę o tym, żeby nauczyć się szyć na maszynie - szczególnie teraz, kiedy zaczynamy zabawy na balach karnawałowych ;)
UsuńJakiś czas temu postanowiłam, że nauczę się szydełkować, ale niestety mój słomiany zapał wziął górę :( Kiepsko mi idą takie manualne czynności, nie wiem czy uda mi się do tego wrócić :)
OdpowiedzUsuńPoczątki szydełkowania są trudne - sama wiem po sobie ;) Jak tego nie czujesz, nie ma co się zmuszać, ale jak tylko choć przez moment pomyślałaś, że jest to fajna sprawa - to spróbuj jeszcze raz :D
Usuńbardzo interesujący wpis
OdpowiedzUsuńkiedyś próbowałam szydełkować, nawet robić na drutach, ale nie mam do tego totalnie talentu, ale podziwiam osoby, które umieją sobie poradzić z szydełkiem
Dziękuję :) Ja ostatni raz druty trzymałam w szkole podstawowej, ale zamierzam to nadrobić ;)
UsuńTaką jogą dla umysłu jest dla mnie czytanie. I research do blogowych wpisów! :)
OdpowiedzUsuńSuper! Właśnie o to chodzi - żeby znaleźć w życiu pasję, coś, co po prostu pozwoli nam oderwać się od codzienności! Super, że i Ty dostrzegłaś te momenty :)
UsuńMoja babcia i mama szydełkowa łyżki. Mi to nie idzie ale podziwiam :) Ps bardzo tu miło i ciekawie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńU mnie Babcia pewnie szydełkowała, do tego jeszcze haftowała i pewnie na drutach tez robiła... Mama uczyła mnie robić na drutach, ale jak byłam mała - ona robiła sobie poncho, a ja szalik dla lalki ;) Cieszę się, że Ci się u mnie spodobało :) Zapraszam zatem na kolejne, równie ciekawe wpisy :)
UsuńZawsze podziwiam osoby, które potrafią tworzyć takie cuda. Wierzę, że to może odstresowywać. Chociaż wiem też, że na mnie (z moim brakiem cierpliwości) działałoby odwrotnie ;)
OdpowiedzUsuńKto jak kto, ale Ty, w świecie kultury, na pewno masz też taką czynność, która sprawia, że daje Ci szczęście i satysfakcję i jednocześnie odrywa od codzienności ;) Bo zgodzę się z Tobą, że brak cierpliwości przy szydełkowaniu może okazać się sporą przeszkodą ;)
UsuńOd dawna miałam ochotę nauczyć się szydełkować, a skoro to joga dla umysłu to mnie bardzo zacheciło
OdpowiedzUsuńBardzo polecam :) Ja mam wrażenie, że w głowie jestem ciągle wypoczęta i wygimnastykowana :D
UsuńCoś w tym musi być. Moja mama lubi zarówno yogę jak i szydełkowanie!
OdpowiedzUsuńNie dość, że ćwiczenia dla umysłu, to jeszcze dla ciała - piękne połączenie :)
UsuńJa tak samo kiepska jestem w jodze jak i w szydełkowaniu, ale każdy ma inne talenty i to jest piękne!
OdpowiedzUsuńGdybyśmy wszyscy mieli ten sam talent, to życie byłoby nudne ;)
UsuńCiekawe porównanie! :)
OdpowiedzUsuńTakie ręczne robótki to cudowny sposób na relaks! Pamiętam, że gdy cierpiałam na bezsenność to strasznie pomagały mi w tym czasie kolorowanki dla dorosłych - mega relaksujące :) dziergać nie umiem, ale zawsze chciałam się nauczyć... może jeszcze się uda :)
OdpowiedzUsuńMam też jedną książeczkę z kolorowankami, ale już mi czasu brakuje :P Ja myślę, że dopóki mamy chęci, to jesteśmy w stanie wszystko osiągnąć ;) Ja jestem kiepska w gotowaniu, może wymiana doświadczeń? :)
UsuńJeżeli nadal masz ochotę, to nie ma rzeczy niemożliwych :) Jak chcesz, to nawet do Szczecina przyjadę Cię nauczyć :D
OdpowiedzUsuńKobieta zmienną jest... Jeszcze wczoraj napisałaś, że kiedyś chciałaś nauczyć się szydełkować, a dzisiaj, że nigdy Cię nie kręciło ;) Moim kolejnym marzeniem jest nauczyć się szyć, chociaż trochę, ale zobaczymy, czy się uda wszystko zrealizować :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie umiałam szydełkowa, kiedyś w podstawówce troszkę próbowałam, jednak zaprzestałam. Bardzo ciekawy post, niezłe porównania ;) zgadzam się ze w szydełkowaniu odnajduje się spokój, na pewno jest to jakiegoś rodzaju oderwanie od świata, od codzienności ;) Makijazagi.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTak, to prawda - podczas szydełkowania się wyciszam i zapominam o codzienności ;) A dlaczego zaprzestałaś? Nie podobało Ci się, czy zabrakło cierpliwości? ;)
UsuńPodpisuję się obiema łapkami pod tym tekstem. Świetny :) Szydełkuję od niedawna i chociaż mam kilka innych hobby, to szydełkowanie relaksuje mnie najbardziej. Chyba dlatego, że mogę wygodnie rozsiąść się na kanapie i nie potrzebuję żadnego blatu ;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) Ja kiedyś bawiłam się troche w Decoupage, ale nie było między nami "tego czegoś" - no i właśnie rozkładanie całego warsztatu to było dla mnie męczące, a tutaj? Małe pudełeczko i wszystko leży w domu, a i do torebki robótka się zmieści ;)
UsuńBardzo mi miło, nie spodziewałam się tylu komentarzy, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdzie każdy każdego krytykuje. Mam nadzieję, że nie raz jeszcze podzielę się swoimi doświadczeniami. Pozdrawiam wszystkich
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł to i mnóstwo pochwał :)
UsuńSłyszałam, że to wciąga :) choć sama nie próbowałam :))
OdpowiedzUsuńOj bardzo :) Wszystko przed Tobą ;)
UsuńOpowieść Eli przekonała mnie do dziergania. I gdyby nie moja niepełnosprawność i wrodzona niecierpliwość pewnie bym spróbowała swoich sił :)
OdpowiedzUsuńTy znasz się na kosmetykach :D Ja ani trochę ;) Musimy się uzupełniać - inaczej życie byłoby nudne :P
UsuńGdy leżeć musiałam w pierwszej ciąży z synkiem, zabrałam się za szydełkowanie. Robiłam mu buciczki, skarpeteczki, czapeczki, szaliczki... Teraz mam dużo z tego okresu pamiątek :)
OdpowiedzUsuńI to jakich pamiątek - myślę, że właśnie one okażą się tymi najbardziej wartościowymi :)
UsuńI every time used to read article in news papers but now
OdpowiedzUsuńas I am a user of internet so from now I am using net for content, thanks to web.
Your welcome. My weblog is about crocheting mostly, but I have some interesting articles too, so if you are interested - read all of them :)
UsuńBardzo mnie korci nauczenie się jakiejś manualnej czynności, która byłaby trochę medytacyjna - może druty? Albo własnie szydełko?
OdpowiedzUsuńNie pamiętam, jak to jest dziergać na drutach - mama uczyła mnie tego dawno temu ;) U mnie póki co króluje szydełko, ale myślę, że i druty nieźle by mnie wciągnęły ;)
UsuńConsequently, after spending several hours on the internet at past
OdpowiedzUsuńWe’ve uncovered anyone that surely does understand what they are talking about thank you very much fantastic blog post.
Thank you for your comment and I am glad, that you like our article :) Best wishes for you!
UsuńSzkoda, że brakuje mi tak bardzo umiejętności do robótek ręcznych ani cierpliwości. Ale wierzę, że to odpręża i pozwala odsunąć codzienność od siebie i pozbierać myśli
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale myślę też, że każdy ma jakąś taką swoją odskocznię - my mamy szydełko, Ty na pewno masz inny sposób ;)
UsuńŚwietnie napisane! Zgadzam się całkowicie!
OdpowiedzUsuńDziękujemy! Super, że nas popierasz - to znaczy, że naprawdę coś w tym jest :)
UsuńSzydełkowanie jest dla mnie wyciszeniem i wprowadza w bardzo przyjemny trans tworzenia:) Świetny artykuł:)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem :) Dziękujemy :)
UsuńBardzo fajny i ciekawy wpis. Zgadzam się ze wszystkim🌞 ja nie wyobrażam sobie życia bez szydełka czy drutów . To jest jak narkotyk 🌞
OdpowiedzUsuńDziękujemy! To takie miłe uzależnienie, prawda? ;) Ja czasem mam gorsze chwile, że nie chce mi się nawet złapać za szydełko, ale na dłuższą metę bym nie dała rady bez niego ;)
UsuńWiadomo,że dzierganie to samo zdrowie ! JA niedawno znalazłam markery w kształcie serca welnabawelna.pl/markery i robienie warkocza to istna przyjemność
OdpowiedzUsuńJuż wchodzę obejrzeć :) jestem ich bardzo ciekawa, bo sama chętnie bym takich użyła :)
UsuńCieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że Ci się podoba ;) Daj znać w komentarzu :) Anonimie, proszę o imię!