Pokazywanie postów oznaczonych etykietą serwetki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą serwetki. Pokaż wszystkie posty
Powstała zupełnie przypadkowo. Podjęłam pewne wyzwanie. Praca nieco mi się dłużyła, ale szybko się z nią uporałam, bo nagle okazało się, że mam do zrobienia jeszcze coś zupełnie innego ;) Chabrowa serwetka na szydełku Początkowo miała być zrobiona dla kogoś w prezencie. Po prostu miała czekać na swoją kolej. Szybko jednak okazało się, że jeszcze mam w domu kilka miejsc, gdzie będzie pasowała. A ponieważ już przy końcu znalazłam w niej kilka błędów, więc zostaje z nami ;)
"...Zabraniajcie, aby w drugie i trzecie święto wielkanocne męźczyźni kobiet a kobiety mężczyzn nie ważyli się napastować o jaja i inne podarunki, co pospolicie nazywa się dyngować (..), ani do wody ciągnąć, bo swawole i dręczenia takie nie odbywają się bez grzechu śmiertelnego i obrazy imienia Boskiego..." (Z ustaw synodu diecezji poznańskiej z 1420 roku pt. Dingus prohibetur, o któym napisała Hanna Szymanderska ) Ostatni wielkanocny dzień, Śmigus Dyngus, u nas w domu już jest po zabawie :) Zaraz zjemy śniadanko i szykujemy się do wyjazdu... Dzisiaj wyjątkowy dzień, bo za kilka godzin zostanę mamą chrzestną :) a jeszcze tyle do zrobienia... Ale dzisiaj, nie o tym... Chciałam Wam jeszcze pokazać serwetkę, którą wykonałam dla sąsiadki w podzięce za jej pomoc kulinarną :) Kolor serwetki nie jest przypadkowy, ponieważ miała być zielona. Kiedy jednak powstała, była taka smutna (mimo pięknej zieleni). Postanowiłam dodać różowe wykończenie. Ponieważ serwetka b...
Święconka już dawno za nami, udało nam się (całkiem spontanicznie) zdążyć na 13:00, także, jak na mnie, to całkiem niezły czas ;) W wielkanocnych koszyczkach można znaleźć mnóstwo różnych potraw, w zależności od tradycji, ale jedno jest pewne: o jajkach nikt nie zapomniał :) Nasze jajka są pomalowane najzwyklejszymi barwnikami, jakie tylko były w sklepie. Jednak chciałam, aby były wyjątkowe, więc dostały koszulki, które sama wykonałam (już jakiś czas temu)... Zawiązane na górze wstążeczką pasującą do koloru jajka bardzo nam się spodobały i w planach na kolejne lata mam zwiększenie ilości takich koszulek co najmniej kilkukrotnie :) Te jajka bowiem znalazły się w Święconce nie bez powodu. Nie wiem, czy tak jest też u Was, ale w naszej rodzinie zawsze przed śniadaniem dzielimy się Święconką, a poświęconymi jajkami dzieliliśmy się jeszcze ze znajomymi (stąd taka ich ilość w koszyczku). Dlatego, nie bez powodu, w naszym koszyczku znalazły się cztery jajka.
Długo się zbierałam za napisanie tego posta, a to dlatego, że zastanawiałam się, co napisać. Im dłużej myślałam, tym dłuższy się stawał, także czas na publikację i obiecuję, że długo nie będzie, bo bym mogła pisać i pisać ;) Historia moich jesiennych listków jest tak samo niezwykła jak historia poznania pewnej Kobietki (mam nadzieję, że nie będzie miała mi za złe, jak krótko opiszę tu naszą historię - naprawdę krótko). Poznałyśmy się na jednym z forów społecznościowych, ale kontakt się urwał, później pojawiłyśmy się obie, na kolejnym i tak to się zaczęło. Po około trzech latach udało nam się spotkać i okazało się, że jest to cudowna, pełna ciepła i radości osoba. Długo zastanawiałam się, co mogłabym jej dać w prezencie, chciałam, żeby to było coś wyjątkowego dla wyjątkowej osoby. Mnóstwo pomysłów, mnóstwo inspiracji i ciągle jakieś wątpliwości, czy to na pewno będzie "to". W końcu się udało! Jest pomysł! Do dzieła! Dziergałam i wydziergałam :) Tak, to jest TO! Tak właśnie pow...
Jest okres wakacyjny. Ja znalazłam się w samym sercu Puszczy Augustowskiej, w samym środku lasu, bez zasięgu, internetu - totalne odcięcie od świata. Jak to dobrze, że takie miejsca jeszcze istnieją... Chciałam jakoś uwiecznić wspomnienia z wakacji. Myślę, że idealnie udało mi się je zamknąć w jednej serwecie. Sama serweta w końcu stała się prezentem imieninowym dla mojego Myśliwego ;) Także mam nadzieję, że podarowałam mu nie tylko trochę lasu, który tak uwielbia, ale także wspomnienia z naszego wyjazdu, które na zawsze i w jego pamięci pozostaną.
Tak kończy się wakacyjny wyjazd. Napełniona inspiracjami szybko pobiegłam do kiosku po (moje pierwsze w życiu) szydełkowe gazetki. Potem pędem do pasmanterii po jakiś kordonek i najtańsze szydełko i wieczorami zasiadałam do rozszyfrowywania schematów i dziergania i tak powstały moje pierwsze w życiu serwetki, które zostaną ze mną na długie lata. Kordonek: Altin Basak Perle S