20 października 2019

Szydełkowy Virus

Wirus brzmi groźnie. Nikt chyba nie lubi, jak dopada go jakaś zaraza. Ja na pewno nie! Na szczęście (i nieszczęście) spełniły się moje przeczucia...

Długość: 96 cm
Wysokość: 45 cm
Włóćzka: Scheepjes Simy
Szydełko:Clover Amour rozm. 3,5
Wzór: Woolpedia

Chusta Virus

Zaczynając pierwszego Virusa dopadło mnie przeziębienie. Wtedy postanowiłam sobie, że się skończy, kiedy ja zakończę drugą chustę. To miała być dla mnie motywacja, do szybkiej pracy. Nie przewidziałam, że po drodze wyskoczy mi kilka rzeczy, które mocno opóźnią mój projekt. Dzierganie się przeciągało razem z infekcją...
Mega kolorki, na żywo były ładniejsze, ale musicie mi uwierzyć na słowo ;)

Kiedy nadszedł koniec mojej pracy, mój wirus też odpuścił. Zakończyło się drobnym zabiegiem w znieczuleniu miejscowym. Zupełnie przypadkowo dowiedziałam się, że mam pewną zmianę, którą należy wyciąć. Wszystko w porządku, ale te kilka godzin, które spędziłam w szpitalu mocno mnie wymęczyło. Personel cudowny, każdy był miły i serdeczny. Ale szpitale jakoś źle na mnie działają.

Druga chusta trafiła do drugiej z Bliźniaczek. Piękne, pastelowe kolorki bardzo pasują do małej Królewny.
Dwie chusty, jakże różne, dla dwóch Bliźniaczek, też różnych,
chociaż na początku nie potrafiłam rozpoznać, która to która ;)
Wraz z zakończeniem tej chusty wróciło do mnie zdrowie i niech tak zostanie! Byłam wymęczona okrutnie! A swoją drogą, zastanawiam się 
Czy to nie jest tak, że sama myślami nie pozwoliłam infekcji odejść? 
Wierzę, że już samymi myślami jesteśmy w stanie dużo zdziałać! Szczególnie marzeniami! :)
To serduszko tylko dowodzi, że wszystko dobrze się skończyło <3 td="">

Jak złożyć chustę?

Żeby nie było tak całkiem nudno, to dzisiaj postanowiłam pokazać Wam, jak ja składam swoje chusty, aby ładnie wyglądały również złożone. Zainspirowana zdjęciami z internetu, sama próbowałam wielokrotnie złożyć swoje prace. Pierwsze próby były tragiczne! Mówią, że
Ćwiczenie czyni mistrza!
Czyżby?
Najpierw wybieram falę (od środka), która będzie moim odnośnikiem. Robię to metodą prób i błędów. Przy końcu tej fali zaginam pierwszy róg chusty...

Następnie odginam końcówkę równo do brzegu.

To samo robię z drugą stroną.

Tak wygląda chusta po zagięciu rogów.

Kolejnym krokiem jest zagięcie dołu, znów metodą prób i błędów, tak...

...żeby zaginając czubek całość wyglądała jak koperta :)

12 komentarzy

  1. Ok, to jest niemożliwe, ale jak zobaczyłam zdjęcie obu chust, tak pięknie złożonych, od razu pomyślałam o tym, że to świetnie wygląda, a ja nie mam pojęcia, jak je składać. I wystarczyło przejechać trochę niżej we wpisie żeby poznać sposób!! :D Dziękuję Iwonko!! No i oczywiście gratuluję drugiego Viruska :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak większość "na oko" składałam ;) ale chociaż jakieś minimum jest ;) Polecam się Kochana :*

      Usuń
  2. Zdrówka życzę, tak na zapas :D. A chusta oczywiście świetna i kolorystycznie nawet bardziej mi odpowiada ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Kolory na żywo były jeszcze piękniejsze ;)

      Usuń
  3. Jak się widzi te piękne chusty to aż się szydełko do ręki wyrywa... tylko teraz kombinuję czy znam kogoś, komu bym mogła takie wydziergać, kto by nosił? Ja bym zaraz zgubiła czy utytłała gdzieś w błocie - na mnie szkoda roboty :D

    Obie chusty śliczne, ale ta czerwona bardziej do mnie przemawia żywymi kolorami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama też kiedyś nie nosiłam, dopiero jak zaczęłam dziergać ;) Błotko zawsze można wyprać ;) Dziękuję za Miłe słowa :)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Nie myślałam, że jeszcze kiedyś do niego wrócę, a jednak... ;)

      Usuń
  5. Cudna chusta, ma przepiękne kolory :) Świetny sposób na składanie, chusty elegancko wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Przy takim sposobie złożenia nie dość, że w szafie jakoś więcej miejsca się robi, to jeszcze efektownie wyglądają :) Próbowałaś już kiedyś tak składać?

      Usuń
  6. Chusty są piękne i dziewczynkom się podobają, tylko jedna jak się okazało ma uczulenie na wełnę i nie mogła nosić swojej. Ale mama przygarnęła ją dla siebie. Są mega milusie i cieplusie.
    Dziekuje Iwonka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Wam się spodobał i bardzo mi było smutno, jak się okazało, że nasza Księżniczka jest uczulona :( Ale już ma nową od Babci, a Ty skorzystałaś :D buziaki dla Was :*

      Usuń

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że Ci się podoba ;) Daj znać w komentarzu :) Anonimie, proszę o imię!