Dla tej paczki stoczyłam niemal walkę na śmierć i życie! Oczywiście w środku nie było dzbanka... |
Z życia wzięte
Między wieloma paczkami, jakie zamawiałam była też taka pochodząca z pasji - na którą bardzo czekałam. Każdy ma jakiegoś bzika - moim są włóczki i akcesoria dziewiarskie...Tydzień, podczas którego byłam uziemiona w domu.
Przynajmniej będę mogłą bez problemu odebrać moje zamówienia!Pocieszałam się...
Któregoś dnia pozwoliłam sobie na chwile błogiego lenistwa, poleżałam dłużej, ogarnęłam wszystko wokół i ze spokojem mogłam zająć się sobą. Zrelaksowana weszłam pod prysznic. Szum wody i ciepły strumień wprawiły mnie w stan odprężenia. Zapach szamponu i płynu do kąpieli unosił się po całej łazience...
Nagle, najpierw delikatnie, później coraz mocniej, dobiegł do mnie dźwięk domofonu.
Wystrzeliłam jak strzała, cała mokra, ze spienioną głową. Ślizgając się po kaflach i ledwo utrzymując równowagę dopadłam do słuchawki.
Cholipka, nie zdążyłam!Zaklęłam pod nosem. Z sypialni dobiegł mnie dzwonek telefonu. To był szaleńczy wyścig z czasem. Przybierałam dziwne pozy ślizgając się po zamoczonej podłodze. Kiedy dopadłam słuchawki usłyszałam:
Dzień dobry, tu kurier, niestety nie zastałem nikogo w domu a mam dla pani przesyłkę.Do głowy nie przyszło mi nic innego jak powiedzieć prawdę:
Dzień dobry, bardzo przepraszam, ale właśnie brałam prysznic i jestem w domu. Gdyby był Pan tak uprzejmy i podszedł jeszcze raz...Pan był miły! Otworzyłam mu drzwi. Dopadłam ręcznika, w który dopiero co się okryłam. Nieśmiało otworzyłam drzwi, wystawiając tylko spienioną głowę. Przeprosiłam Pana za całe zamieszanie i podziękowałam za jego uprzejmość. Kurier widząc mój stan i zalaną podłogę tylko uśmiechnął się pod nosem i życzył mi Wesołych Świąt.
Bardzo serdecznie pozdrawiam Pana Kuriera! Dziękuję!A Wam życzę, aby tylko tacy dostawcy pukali do Waszych drzwi :)
6 komentarzy
Ja jestem fanka pczkomatów. Szybko i sprawnie, a co najważniejsze - można odebrać paczkę kiedy nam pasuje, a nie kurierowi ;). Bo co do tych ostatnich, mam niestety najwięcej złych skojarzeń ;).
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię paczkomaty, ale czasem się nie da ;) ja na szczęście trafiam na przemiłych kurierów, z którymi przeważnie mogę się dogadać, ale jednak odbiór osobisty w godzinach, kiedy nam pasuje to zdecydowane ułatwienie :)
UsuńSkądś to znam, zawsze z utęsknieniem czekam na paczkę, gdy zamówię jakieś materiały. A potem skaczę z radości gdy przyjadą :) Mam to szczęście, że Mąż pracuje w domu i może zawsze odebrać przesyłkę od kuriera, ale i tak wolę paczkomaty ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie masz szczęście, że w razie "w" mąż odbierze, ale jednak odbiór samemu, nawet z paczkomatu to dodatkowa radość :D
UsuńA co "dziwnego i chorego" może ktoś widzieć w takich mięciutkich, ślicznych włóczkach? Przecież to skarb i radość skoncentrowana!
OdpowiedzUsuńA kurierzy mają chyba jakieś czujniki - możesz siedzieć cały dzień kamieniem w miejscu, a wyjdziesz na 2 minuty do łazienki, to oczywiście wtedy próbują dostarczać przesyłkę...
Nie wiem, ale czasami może być to nie zrozumiałe dla niektórych, że taki zachwyt mogą nam sprawiać "zwykłe" motki ;) ale to przecież hobby ;) A jeżeli chodzi o kurierów, to się zgodzę, zawsze są w najmniej oczekiwanym momencie :D
UsuńCieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że Ci się podoba ;) Daj znać w komentarzu :) Anonimie, proszę o imię!