5 maja 2019

Makramowy kwietnik

Uwielbiam ludzi, którzy mają swoją pasję i potrafią o niej opowiadać. Jedną z takich osób jest Marta z Marheri Crafts. Nigdy nie zapomnę jej stwierdzeń: 

"Ręce zapamiętują poszczególne sploty i później same wiedzą, co robić. "
"Makrama to tylko kilka podstawowych splotów. Ogranicza nas jedynie wyobraźnia."

Do niedawna nie myślałam, że i ja spróbuję tej sztuki...
W doborowym towarzystwie wyplatam ostatnie ramię mojego kwietnika.

Warsztaty z makramy

Kiedy przeczytałam, że w zabytkowej osadzie nieopodal mnie zostały zorganizowane warsztaty z makramy, pomyślałam "czemu nie?". I bardzo się nakręciłam! Czekałam kilka dni, przypominałam domownikom, że danego dnia muszą poradzić sobie beze mnie :) I ruszyłam, w częściowo znany mi z opowieści, świat. Teraz mogłam to przeżyć. 
Moje pierwsze, makramowe węzełki musiały zostać uwiecznione.
Wybrałam sobie sznur w kolorze neonowej pomarańczy. Do niczego w domu mi nie pasuje, pasuje natomiast do mnie i mojego charakteru :) 
Kwietnik zabieram ze sobą, muszę go jeszcze dopasować do mojego pomysłu.
Podstawowe węzły, jakie poznałam nie są trudne. Po głowie przebiegła mi myśl: "ej, ty już przecież bawiłaś się trochę makramą, jak plotłaś bransoletki". Pewnie po części tak jest, chociaż jak miałam zwykły węzełek przenieść na kwietnik, to miałam problem... "Gdybym miała ten sznur przypięty agrafką do spodni, to bym wiedziała jak go zawiązać" - skomentowałam ze śmiechem. Faktycznie, ręce inaczej prowadziłam przy cienkiej mulinie, a inaczej sznurki przeplata się na wiszącej pracy, ale supełek wychodzi ten sam :D
Makramowy kwietnik jest prawie gotowy. Teraz wystarczy dopasować doniczkę i go zakończyć na dole.

Makramowy kwietnik

Na warsztatach poznałam kilka bardzo ciekawych osób, które zajmują się szydełkowaniem i rękodziełem. Tak jak ja, pojawiły się w tym miejscu, żeby zobaczyć i spróbować swoich sił w makramie. I tak w ciągu około dwóch godzin spędzonych na rozmowach, relaksie i przede wszystkim na pleceniu powstał mój pierwszy makramowy kwietnik...
Voila!
Po powrocie do domu znalazłam dla niego przeznaczenie. Musiałam nieco zmienić dolną część, aby była ładnie dopasowana do słoika. Szybkie poprawki i mogę Wam go pokazać w ostatecznej wersji :)
Dopracowany kwietnik już wisi, a w nim...
...słoik z kamyczkami i roślinkami bezkorzeniowymi. Tylko co ja zrobię, jak mi roślinki padną? :D
Teraz mam ochotę obwiesić takimi kwietnikami cały dom :D
Pozdrawiam Was deszczowo i makramowo :)

4 komentarzy

  1. Cudny i Twój, zrobiony własnoręcznie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) tym razem moja pierwsza makrama zostanie ze mną na pamiątkę :) również przesyłam pozdrowienia :)

      Usuń
  2. Kwietnik wyszedł Ci super, fajne zastosowanie dla niego znalazłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) mam jeszcze kilka kwiatków do powieszenia :) właśnie je hoduję :)

      Usuń

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że Ci się podoba ;) Daj znać w komentarzu :) Anonimie, proszę o imię!