9 października 2016

Szydełka Orient

Ponieważ już od dawna mam zrobione zdjęcia, które nie dają mi spokoju, jak tylko patrzę na monitor komputera, a do tego kolejne posty w głowie, więc dzisiaj krótko o szydełkach Orient.

Szydełka kupowałam na potrzeby dziergania maskotek Amigurumi (do cienkich włóczek) oraz do dziergania serwetek i obrusów (kordonki). I cóż mogę o tych metalowych szydełkach powiedzieć? Nie są drogie - to ich plus, także na próbę warto nabyć, ale jedno, nie tak jak ja cały pakiet od razu (chociaż i on nie miał wygórowanej ceny). Ale... Dla mnie te szydełka są zdecydowanie za krótkie, więc podczas moich robótek koniec wbija mi się w rękę, co jest mało komfortowe podczas szydełkowania. Wszystkie szydełka, jakie kupiłam miały nakładki na haczyki - plus. Ale... nie wszystkie nakładki się dobrze trzymają i często w moim pudełku zatyczki sobie gdzieś tam leżały, a szydełka na drugim końcu.

Co mnie myli? Rozmiarówka - im większy numer, tym cieńszy haczyk, ale można sobie z tym poradzić.

Jak byłam na wakacjach, i zapomniałam wziąć ze sobą szydełek, włóczek, to w pasmanterii zakupiłam jakże podobne szydełko Tulip. Długość taka sama, też metalowe, także z nakładką na haczyk (który jest lekko pozłacany), ale mimo, że podobna numeracja, to jednak minimalnie się różni według mnie. Co je wyróżnia? Na rączce mają napisany numer szydełka i ilu mm odpowiada, więc jest to bardzo duże ułatwienie, np w przypadku, gdy chcemy kupić inne szydełko o danym rozmiarze.

Jeżeli chodzi o same haczyki, to zarówno jednymi jak i drugimi, dobrze mi się nimi pracuje, ale jeżeli pamiętacie moje wpisy o szydełkach teflonowych czy szydełkach aluminiowych, to już doskonale wiecie (linki podaję zarówno dla osób, które dopiero zaczynają mnie poznawać jak i dla tych, które chcą sobie przypomnieć moje wpisy :)), że jestem fanką szydełek z rączką :) staram się dopasować sobie najlepszą rączkę i model szydełka, dlatego na kolejne recenzje musicie troszkę poczekać ;)

Na koniec tabelka rozmiarów szydełek zarówno Tulip jak i Orient:
Źródło tabelki: http://ek-art.pl/szydelkowa-rozmiarowka/ 
Mam nadzieję, że Wam się przyda!

10 komentarzy

  1. Od momentu, kiedy kupiłam pierwsze szydełko Clover Amour nie wyobrażam sobie dziergania innymi. Ale przecież szydełka te mam dopiero od roku, a szydełkuję prawie 30. Pamiętam jak w sklepach pojawiły się pierwsze Tulipy - japońskie z pozłacaną końcówką. Ach, jaki luksus! Ale służyły mi dobrze i dopiero wspomniany Clover właściwie je zastąpił. Mam też zestaw aluminiowych o których wspominałaś w jednym ze swoich postów. Lekkie i całkiem dobrze dziergające. Nie przepadam za bambusowymi i teflonowymi, może trzeba się przyzwyczaić, ale jak dla mnie nitka ciężko się po nich suwa. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja póki co zakochana jestem w Cloverach bursztynowych, ale na Święta zażyczyłam sobie pierwszego Amoura :) Bambusowe tez mam jedno i więcej nie chcę mieć :P jakoś kompletnie mi nie podeszły :) to widzę, że mamy podobny gust :) już nie mogę się doczekać mojego Amourka :)

      Usuń
  2. A ja od lat jestem wierna Orientom i Tulipom. Od nich zaczęłam przygodę z szydełkiem i do dziś doskonale nam się współpracuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może ja inaczej trzymam szydełko, że mi długość przeszkadza ;)

      Usuń
  3. Ja kiedyś sobie szydełkowałam, ale był to krótki romans. Jakoś mi to nie wychodzi. Może kiedyś wrócę do szydełkowania, ale jakoś o wiele lepiej czuję się przy maszynie. Na szydełkach Tulip nie pracowałam. Szydełek Orient miałam kilka i też bardzo mnie wkurzało, że końcówkę wiecznie wbijałam sobie w dłoń. Co do przyjemnych nie należy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zasiądę przy maszynie, a Ty szydełko w dłoń i role się odwrócą ;) także mamy przynajmniej wspólną motywację do spróbowania czegoś nowego :) to kiedy zaczynamy? ;)

      Usuń
  4. Wow pokaźna armia szydełek ;) Ja mam parę 'Tulipów' ;P i jestem z nich bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię Tulipy, bo fajnie mi się nimi dzierga. Jedynym minusem jest to, że są dość krótkie i przy dłuższych robótkach wbija mi się drugi koniec w rękę i czasem go owijam plastrem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! To jest myśl - owinąć końcówkę czymś, żeby się tak nie wbijała :) oj człowiek uczy się całe życie :P ale i tak wolę dłuższe szydełka ;)

      Usuń

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że Ci się podoba ;) Daj znać w komentarzu :) Anonimie, proszę o imię!