Pewnego dnia, w moim domu, gdzie zawsze pachnie kawą, nitką i odrobiną chaosu, powstał on — Kotek. Nie byle jaki! Mięciutki, wesoły i z miną, jakby właśnie wygrał na loterii zapas kocimiętki na całe życie. Białe uszko, ogonek i łapka sprawiały, że każdy kto go widział od razu chciał mieć go dla siebie...
Nie planowałam tego. Serio. Miałam tylko „zerknąć” do książki Agnieszki Szali „Szydełkowanie. Breloczki, małe maskotki, przytulanki w piżamach”. Ot, tak – dla relaksu, może znajdę inspirację na prezent, może kiedyś, ewentualnie, zrobię coś prostego. No i masz babo maskotkę. A raczej dwie! Bo jak tu nie zakochać się w książce, w której każde zwierzątko wygląda, jakby zaraz miało zostać Twoim najlepszym kompanem? Już po pierwszym rozdziale miałam ochotę wydziergać całe ZOO. Zaczęłam od breloczków...